Na wstępie umówmy się, że nazewnictwo tego typu urządzeń jest dość umowne. Najbardziej popularnym określeniem jest miernik lakieru ale klienci tworzą coraz to nowsze nazewnictwo. Tym sposobem usłyszeć możemy również nazwy takie jak: czujnik lakieru, czy tester lakierów. Nie szkodzi… na samym końcu chodzi przecież o zastosowanie.
Projektując nasze urządzenia nigdy nie uważaliśmy, że są wyrocznią i jedyną słuszną metodą oceny stanu karoserii. Zdarza się, że wprawne oko i doświadczenie pozwoli wychwycić nieprawidłowości jeszcze przed pomiarem. Natomiast mierniki lakieru to elektronika i prawa fizyki, z którymi ciężko dyskutować.
Oczywiście, w sieci znajdziemy wpisy opisujące sposoby na to jak oszukać miernik lakieru natomiast z reguły wymaga to większego zaangażowania oraz budżetu poświęconego na naprawę auta.

Pytanie na pierwszy rzut oka dość trywialne, ale lata sprzedaży testerów pokazują, że jest dosyć zasadne. Gdybyśmy podchodzili do tematu czysto sprzedażowo, to odpowiedź musiałaby brzmieć – „Zdecydowanie tak, jest to urządzenie niezbędne tu i teraz”, natomiast zawsze stawiamy się w roli konsumentów (którymi też przecież jesteśmy).
Znaczna część naszych klientów deklaruje, że miernika użyją tylko raz i powędruje on na półkę gdzie spędzi następne miesiące.
Zaobserwowałem podobną prawidłowość przy sprzętach, które kupujemy do innych zastosowań. Nie jestem profesjonalistą – na co dzień zajmuję się zupełnie czym inny – a mimo to jestem posiadaczem: wiertarki, wkrętarki, poziomicy laserowej i wielu innych rzeczy. Każde z tych urządzeń widziałem dosłownie trzy razy: w sklepie, podczas pierwszego użycia oraz w trakcie chowania do szafy. Jedni nazwą to niegospodarnością, inni „gadżeciarstwem”, a dla mnie jest to zwykła potrzeba sytuacji. Podobnie traktuję czujniki lakieru – jak wszystkie inne narzędzia. Nie mają terminu przydatności, więc nawet jeśli użyję ich jednorazowo i potem przez dłuższy czas będą czekały na kolejny raz, to uważam zakup za sensowny. Swoją drogą, gdybym tak od każdego znajomego lub członka rodziny pobierał drobną opłatę za wypożyczenie, to już dawno wyszedłbym na 0 lub +. 
Autor: Z – Blue Technology